niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 11

*Oczami Julie*
Obudziły mnie zapachy dochodzące z kuchni. "Znowu Louis?"- pomyślałam. Obróciłam się na drugi bok, gdy usłyszałam huk i kilka niecenzuralnych słów. Czym prędzej wstałam i udałam się w stronę hałasu. Moim oczom ukazał się oczywiście mój Harry. Podeszłam do niego.
-Hazza, czy choć raz mógłbyś spać jak normalny człowiek, a nie wstajesz i wszystkich wokół budzisz?- zapytałam po czym dałam mu buziaka.
-Wybacz Piękna, przygotowałem ci śniadanie. Siadaj.- powiedział i odsunął mi krzesało.
-Hmmmmmm wygląda ślicznie. Postarałeś się.- mruknęłam.
-Dla ciebie zawsze.- odpowiedział.
Jeszcze raz spojrzałam na talerz. Nie ma co gadać Loczek mnie zaskoczył. Nigdy nie widziałam jeszcze tak pysznie wyglądających gofrów.
-Zdradzisz mi, gdzie nauczyłeś się tak gotować?- zapytałam
-Gemma, moja siostra mnie nauczyła. Nic wielkiego.- uśmiechnął się.
Reszta śniadania minęła nam w ciszy. Lubiłam to. Lubiłam po prostu siedzieć z Harrym i nic nie mówić. Było w tym coś takiego nie do opisania.Gdy skończyliśmy już jeść loczek  zapytał się:
-Jakieś plany na dzisiaj?
Zamyśliłam się. No tak nie wspomniałam mu o tym.
-Tak, znaczy dzisiaj...dzisiaj jest mój pierwszy dzień w szkole tańca.- odpowiedziałam.
Tak strasznie się denerwowałam. Bałam się, że nie sprostam oczekiwaniom jakie we mnie pokładano. W końcu wybrano mnie, właśnie mnie spośród tysięcy chętnych. -To już dzisiaj? Czemu nic mi nie mówiłaś?- zapytał z wyrzutem. -Nie było okazji, a teraz idę szybko się przyszykować, bo za godzinę mam zajęcia.- cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do pokoju. Spakowałam do torby strój na zmianę, a sama ubrałam się w czarne rurki, T-shirt, sweter i szalik.

Po szybkich poprawkach w łazience udaliśmy się do samochodu. Loczek jak zawsze zachował się jak gentlemen i otworzy mi drzwi. Po kilku minutach jazdy z głośników zaczęła lecieć piosenka Jasona Derulo- Talk dirty. Harry zaczął śpiewać i tańczyć w rytm piosenki. Po chwili dołączyłam się do niego. Wyglądaliśmy zapewne jak para idiotów. 
-Kocham cię wariacie- szepnęłam do Hazzy.
-Ja ciebie też skarbie.- odpowiedział.
Chwilę później byliśmy już na miejscu. Po pożegnaniu się z chłopakiem udałam się w stronę budynku szkoły.

*2 godziny później*
Loczek już na mnie czekał. Podbiegłam szybko do samochodu i wsiadłam do środka.
-No opowiadaj jak ci poszło- zaatakował od razu.
-A gdzie "Witaj kochanie, stęskniłem się za tobą?"- zapytałam z udawaną urazą.
Harry popatrzył się na mnie z kwaśną miną, po czym zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Czy to nie dziwne, że przy nim wszystko był weselsze? lepsze? piękniejsze?
-To opowiesz mi w końcu jak było skarbie?- ponowił pytanie.
-Jak było? Wydaje mi się, że w porządku. Pierwsza lekcja była taka pokazowa. Każdy miał zatańczyć jakiś swój układ. Takie tam.- odpowiedziałam.
-Krócej nie można było?- zapytał Loczek z sarkazmem. -W sumie można było- odpowiedział, po czym pokazałam mu język.
Jechaliśmy chwilę w ciszy, a w tle rozbrzmiewała piosenka Rebecci Ferguson- I Hope. Nuciłam sobie cicho pod nosem, gdy zobaczyłam, że Harry mija skręt do hotelu.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Nie wspominałem ci? Mamy dzisiaj domówkę u Zayn'a.- odpowiedział chłopak. -Co?! Harry! Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś! Przecież jestem po szkole! Śmierdzę!- zaczęłam panikować. Loczek oczywiście zaczął się śmiać, nie zważając na ogrom mojego problemu.
-Żartujesz sobie? Pachniesz cudnie!
-Bardzo śmieszne. Obiecuję, że zemszczę się kiedyś.- odpowiedziałam, po czym pokazałam mu język. Znowu. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu.

*Oczami Niall'a*
Ostatni dzień spędziłem zamknięty w pokoju. Nie miałem ochoty z nikim gadać. Siedziałem i myślałem. Dobrze, że miałem małe zapasy jedzenia, dzięki temu nie musiałem schodzić na dół. Miałem zamiar być sam jak najdłużej się dało. Niestety Liam nie dał mi tej możliwości. Uroczyście ogłosił, że mam zjawić się na domówce u Zayn'a. Jak wiadomo nie było dyskusji z Daddy'm więc już od pół godziny bawiłem się na imprezie. Postanowiłem zatopić smutki w piwie. Oczywiście z umiarem, nie miałem przecież chęci powtarzać swojej niedawnej przygody. Rozejrzałem się. Byli już wszyscy, oprócz...usłyszałem dzwonek do drzwi. Widząc, że nikomu nie uśmiecha się otworzyć, sam ruszyłem do drzwi. Byli to oczywiście Harry i Julie. -Hej Nialler, jak się czujesz?- zapytała się, po czym rzuciła na szyję. Zesztywniałem, ale po chwili oddałem uścisk. -Już lepiej.- odpowiedziałem lakonicznie. Wypuściłem brunetke z objęcia i przywitałem się z Harrym. Ruszyliśmy we trójkę wgłąb willi. Impreza rozkręcała się na dobre. Po chwili każdy już wywijał kocie ruchy na parkiecie. Tańczyliśmy odbijanego. Nagle Tommo wpadł na pomysł zagrania w butelkę na całowanie. Wszyscy się zgodzili, choć mi osobiście się to nie uśmiechało. Na ale cóż. Jak wszyscy to wszyscy. Usiedliśmy na dywanie w dużym kółku. Zayn przyniósł butelkę od wina, więc on zaczynał. Ku jemu szczęściu wypadło na Perrie. Obdarzyli się namiętnym całusem, po czym chłopak przekazał butelkę Liam'owi. Ten zakręcił i wypadło na Eleonor. Przybliżył się do dziewczyny i cmoknął delikatnie w usta. Kątem oka spojrzałem na Lou i Sophie. Nie wyrażali oni większego przejęcia. Chyba wypity alkohol działał swoje. Kolejka szła dalej i teraz była kolej Harrego. Zakręcił i wypadło na...Louisa. Wszyscy od razu zamilkli, ciekawi reakcji chłopaków. Wiadomo było co niektóre fanki uważały na temat Larrego. Loczek przesunął się do przyjaciela i obdarzył go szybkim i soczystym buziakiem. Gdy już wszyscy ochłoneli po ich pocałunku, przyszła kolej Julie. Wzięła butelkę i zakręciła. Zamarłem, gdy wypadło na mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić. Marzyłem o tym, aby ją kiedyś pocałować, ale nie w takich okolicznościach. Dziewczyna już się do mnie przesunęła. Wziąłem dwa wdechy, po czym sam się do niej przybliżyłem. Spojrzałem jej w oczy. Julie już się nachylała do pocałunku. Nie, nie mogę tego zrobić. Czym prędzej wybiegłem na dwór zaczerpnąłć powietrza. ------------------------------ Strasznie przepraszam, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział, ale tak jakoś wyszło. Brak weny i wyjazd na narty. Jeszcze raz sorrki. Buziaki:******

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 10

*Oczami Julie*
Obudziły mnie odgłosy z kuchni. Rozejrzałam się. Dlaczego spałam w salonie. No tak...Harry. Wstałam, przeciągnęłam się i z pół przymkniętymi oczami udałam się w stronę hałasu. Podchodząc od tyłu przytuliłam się do Loczka. Tak przynajmniej myślałam.
-Julie, naprawdę bardzo cię lubię, ale mimo wszystko jesteś dziewczyną mojego przyjaciela.- usłyszałam głos Louis'a. Odskoczyłam jak poparzona i spojrzałam na chłopaka. Skąd on wytrzasnął czapkę kucharską?
-Lou? Co ty tutaj robisz? Gdzie Harry- szybko zapytałam.
-Spokojnie, nic mu nie powiem, o twoich słodkich przytulaskach.- zaśmiał się chłopak.
-Przecież ja...zresztą nie ważne. Gdzie on jest?- ponowiłam pytanie.
-Miał jakąś pilną sprawę, a nie chciał cię zostawić samej i poprosił mnie. Zrobiłem naleśniki! Siadaj, już podaje.- odpowiedział.
Posłusznie usiadłam na krześle. Po chwili chłopak postawił przede mną talerz z cudownie wyglądającymi i pachnącymi naleśnikami.
-Hmmmmm.....wyglądają cudnie. Gdzieś nauczył się tak gotować? -zapytałam.
-Wiesz, mając za przyjaciela Niall nie da się inaczej. Lepiej już się przyzwyczajaj.- zaśmiałam się na jego słowa. Tych chłopaków naprawdę łączy silna więź. Spędzają ze sobą większą część czasu, gotują dla siebie, a nawet opiekują się swoimi dziewczynami. Pełne zaufanie.
-Jak się czuje Niall?- wypaliłam nagle.
Louis westchnął:
-Lepiej już, chociaż nadal obwinia się o twój wypadek, ale spokojnie, przejdzie mu.
-Mam nadzieję, nie chce, żeby zadręczał się z mojego powodu.- powiedziałam.
-A może on chce się zadręczać z twojego powodu?- odpowiedział Lou tajemniczo. Co to mogło znaczyć?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o błahostkach, po czym Louis oznajmił, że musi już się zbierać i Hazza powinien niedługo być. "Znowu sama"- pomyślałam. Poszłam do pokoju, po czystą bieliznę i udałam się do łazienki. O tak! Zimny prysznic tego mi trzeba było. Zaczęłam nucić swoją ulubioną piosenkę. Po dokładnym opłukaniu się, wytarłam się i ubrałam w koronkowa bieliznę. Uczesałam mokre włosy i wyszłam z łazienki. Zamarłam. Na kanapie siedział Harry, który dosłownie pożerał mnie wzrokiem.
-Hmmmmm skarbie, wyglądasz...oszałamiająco, Swoją drogą nie wiedziałem, że tak ładnie śpiewasz..- powiedział.
Szybko opatuliłam się mokrym ręcznikiem i odpowiedziałam:
-To nie jest śmieszne. Jak tu w ogóle wszedłeś?
Loczek podszedł do mnie i odgarnął kosmyk włosów, który opadł mi na czoło.
-Nie zamknęłaś drzwi. Dobrze, że nie wszedł tu żaden zboczeniec- zaśmiał się chłopak.
-Właśnie stoi tu jeden przede mną. - szepnęłam po czym złożyłam delikatny pocałunek na ustach Harrego.- A teraz poczekaj tu na mnie grzecznie, a ja pójdę się ubrać.
Chłopak westchnął , posłusznie udał się na kanapę i wysłał w moją stronę słodki uśmiech. 
Udałam się w stronę pokoju. Co by tu założyć...? Wybrałam czarne rurki, T-shirt z Batman'em i na to czarny sweter. Włosy związałam w luźnego warkocza i udałam się z powrotem do Loczka. Gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie i pocałował w czoło.
-Tęskniłem- powiedział.
-Bardzo śmieszne. Nie widziałeś mnie zaledwie 3 minuty.- fuknęłam z sarkazmem.
-AŻ 3 minuty.- odpowiedział, po czym przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam w jego oczy. Co ten chłopak miał w sobie, że tak go kochałam? Chwilę potem Harry złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Gdy już oderwaliśmy się od siebie powiedział:
-Choć idziemy do lekarza. Mieliśmy się dzisiaj stawić na kontrolę.
-Harry, ale ja...- zaczęłam.
-Żadnego "ale". Już się ubieraj.- przerwała mi. No cóż- nie było dyskusji. Wzięłam tylko telefon i portfel i wyszliśmy razem z chłopakiem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-Zapnij pas.- powiedział Harry.
-Ty nie masz zapiętych.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ja to jestem ja, a ty to ty.
-Z tego co wiem, to teraz jest równouprawnienie.- widać było, że Loczek już się wkurzał.
-Zapnij w tej chwili pas. To dla twojego dobra.- wysyczał przez zęby.
-A twoje dobro? Dla mnie jest ważniejsze niż moje.- powiedziałam do niego. Chłopak zdziwił się na te słowa.
-Nie mów tak.- odparł.
-Kiedy to prawda. Wiem, że martwisz się o mnie, ale to też działa w drugą stronę.- mówiąc to zapięłam pas i dodałam- teraz twoja kolej.
Chłopak spojrzał na mnie, po czym posłusznie wykonał "polecenie". Uśmiechnęłam się i nachyliłam, aby cmoknąć go w policzek. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzała na wyświetlacz. "Nathalie, O.M.G jak dawno z nią nie rozmawiałam!"- pomyślałam, wciskając zieloną słuchawkę.
-Hej, Nath.....- nie było dane mi skończyć.
-Julie! Tak dawno cię nie widziałam, tęsknię... Nie, nie, nie po to dzwonię! Znacz się tęsknię, ale nie w tym rzecz. No więc idę sobie dzisiaj do sklepu, prawda? Kupiłam sobie gazetę, a tam wiesz co? "Harry Styles z nową dziewczyną!". A kto jest tą dziewczyną? JULIE - MOJA PRZYJACIÓŁKA. Myślałam, że tam normalnie padnę! I co masz mi do powiedzenia na swoje usprawiedliwienie? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? W ogóle JAK? KIEDY?...TY z Harrym...O.M.G nadal do mnie to nie dociera! A Niall, jest taki słodki w rzeczywistości jak na zdjęciach?- nie dała mi dojść do słowa.
-Nath...spokojnie. Wszystko ci wytłumaczę. A może...może przyjedziesz do mnie w ferie?- zaproponowałam.
-NA SERIO?! Poznam One Direction?! Nie, no to są jakieś jaja, prawda?...Nie to nie są jaja! To jesteśmy umówione! Wyślę ci jeszcze sms'a, o której będzie lot.- powiedziała, a raczej wywrzeszczała.
-Ok, tęsknię. Do zobaczenia i ochłoń trochę, bo się jeszcze chłopaki ciebie przestraszą. - zaśmiałam się.
-Jasne, jasne. Buziaki, papapap.- rozłączyła się.
-Kto to był?- zapytał Harry.
-Będziemy mieć towarzystwo.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam wam tylko podziękować za 800 wejść! Jesteście wspaniałe <3 Buziaki :****



niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 9

Dedykacja dla Nathalie ;x

*Oczami Niall'a*
Bałem się tego jak Julie zareaguje na mój widok. Cały we krwi. Jak mogłem być tak głupi, żeby upić się i pobić? Powinienem być przy niej. Jestem przecież jej przyjacielem, a zachowałem się jak gówniarz. Z bijącym sercem wszedłem za Harrym do jej mieszkania. Jeszcze tylko kilka kroków i...zobaczyłem ją. Leżała na łóżku, piękna jak zawsze. Spojrzała na mnie. Czekałem. Czekałem na jakieś słowo nagany z jej strony. Zamiast tego nagle podbiegła do mnie i przytuliła się mocno do mojego torsu, nie zważając na krew. Nie powiem, mocno się zdziwiłem.
-Niall, nie rób mi więcej tego. To nie twoja wina, że jestem taką ofiarą.- powiedziała, po czym dodała- Kto ci to zrobił?
Łzy zalśniły na jej twarzyczce.
-Julie, ciiiiiiiii, nie płacz. To tylko kilka siniaków. Zachowałem się jak debil, przepraszam.- odpowiedziałem.
Dziewczyna oderwała się ode mnie i powiedziała do Harrego:
-W tej chwili zabierz go do szpitala i bez dyskusji!
-Nie, Harry zostaje z tobą, a ja dam sobie radę.- szybko odparłem.
-Powiedziałam beż dyskusji! Czy ty w ogóle widziałeś jak wyglądasz?!
Już chciałem zaprzeczyć, kiedy odezwał się Loczek:
-Julie ma rację, musimy iść z tobą do szpitala. Na pewno dasz sobie radę sama?- zwrócił się do dziewczyny.
-Oczywiście, że tak.- powiedziała, po czym podbiegła do Harrego i pocałowała go namiętnie w usta. Odwróciłem wzrok. Dlaczego to musi tak boleć?

*Oczami Julie*
Chłopaki już wyszli. Martwiłem się co będzie z blondynem. Jego twarz nie wyglądała za dobrze. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Włączyłam telewizor, ale nie było nic wartego uwagi, więc szybko go wyłączyłem. Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Na pewno nie spodobałby się Harremu, ale go tu nie ma, prawda? Postanowiłam pójść na shoping. Podobno to najlepszy sposób na poprawę humoru. Szybko założyłam czarne rurki i swój ulubiony sweter.
Naciągnęłam rękaw, żeby nie było widać bandaża. Spojrzałam w lustro. Byłam zadowolona. Dla nie wtajemniczonych nie było nic widać. Szybko spakowałam torebkę i udałam się do wyjścia.
Po pół godzinie byłam na miejscu. Udałam się w stronę galerii, gdy nagle doskoczyła do mnie jakaś dziennikarka:
-Czy to ty jesteś sławną dziewczyną Harrego Styles'a?
-Tak, to ja. Czego Pani ode mnie chce?
-Czy to prawda, że zdradziłaś go z jego przyjacielem z zespoły, niejakim Niall'em?
Zamurowało mnie. "ŻE CO?"- chciałam powiedzieć, ale kobieta nie dała mi dojść do głosu:
-Jak Harry ci to wybaczył?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, na szczęście usłyszałam znajomy głos za swoimi plecami:
-Przykro mi, ale pani Julie musi już się zbierać.- powiedział Louis, po czym zgarnął mnie do swojego samochodu.
-Lou, nawet nie wiesz jak ci dziękuję! To babka była jakaś porypana, ona myślała, że zdradziłam Harrego z Niall'em!- mówiłam jak nakręcona.
-Nie ma za co, wiem jacy oni potrafią być upierdliwi. Swoja drogą nie powinnaś teraz siedzieć w domu?- zapytał. Nic mu nie odpowiedziałam. Po chwili milczenia chłopak dodał: Dobra nie wnikam, pewnie Hazza nic o tym nie wie, co nie? A tak w ogóle to jak się czujesz?
-Już lepiej.- odparłam.
-To dobrze. Loczek bardzo się martwił, zresztą jak my wszyscy. 
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile, zanim Lou podjechał pod mój hotel. Pożegnałam się i wyszłam z samochodu. Mam nadzieję, że Harry jeszcze nie wrócił.

*Oczami Harrego*
Znowu musiałem zostawić Julie samą, ale musiałem także pomóc przyjacielowi.
-Przepraszam Hazza. Tak wiem jestem debilem.- powiedział Niall.
-Nie, nie jesteś. Po prostu czasami nie myślisz.- odpowiedziałem.
Resztę podróży spędziliśmy na milczeniu. Weszliśmy do szpitala i tam zajęto się już blondynem. Zbadano go i te sprawy. Był tylko mocno pobijany i miał rozcięty łuk brwiowy oraz wargę. No cóż, będzie musiał unikać przez jakiś czas kamer. Wyszliśmy ze szpitala. Odwiozłem Niall'a do domu, a sam skierowałem się do hotelu, gdzie mieszka Julie. Zaparkowałem i udałem się do wejścia. Windą na trzecie piętro. Zapukałem do pokoju. Nic. Zapukałem znowu. Znowu nic. Zaczynałem się denerwować. A może zasnęła? Postanowiłem zadzwonić na jej telefon. Nie odbiera. Już świtał mi w głowie pomysł wyważenia drzwi, gdy ktoś nagle przytulił mnie od tyłu.
-Cześć skarbie, szukasz kogoś?- zapytała Julie.
-Żart sobie ze mnie robisz? Martwiłem się, że coś ci się stało. A tak w ogóle to gdzie byłaś?- powiedziałem.
Zamiast odpowiedzi otrzymałem namiętny pocałunek. Po chwili dziewczyna oderwała się ode mnie i otworzyła drzwi. Weszliśmy do środka.
-To powiesz mi wreszcie gdzie byłaś?- zapytałem, przytulając ją od tyłu.
-Oj wyszłam na chwilę do sklepu, po czym spotkałam Lou i on mnie podwiózł.- odpowiedziała.
-Wiesz, że nie powinnaś się przemęczać?
-Harry, za dwa dni i tak zaczynam szkołę i to w dodatku taneczną. Ja muszę się przemęczać.- powiedziała Julie. Zaśmiałem się i wziąłem dziewczynę na ręce. Skierowałem nas w stronę dużej kanapy. Położyłem dziewczynę, a sam zacząłem składać pocałunki na jej szyi. Zostawiając kilka malinek skierowałem się niżej na jej obojczyk. Moje ręce powędrowały pod koszulkę dziewczyny. Usłyszałem jej ciche westchnienie. Nie przerywałem pocałunków i już miałem zamiar zdjąć jej górną część stroju, gdy Julie odskoczyła ode mnie i pobiegła do łazienki. Zrobiłem coś nie tak? Przestraszony udałem się za nią.

*Oczami Julie*
Harry włożył ręce pod moją koszulkę, nie przerywając pocałunków. Z moich ust wyrwało się ciche westchnienie. Przez moją głowę przechodziło tysiące myśli. Czy my zrobimy TO teraz? Czy ja chce to zrobić? A co jeśli zawiodę oczekiwania Hazzy? Nagle chłopak zaczął zdejmować mi koszulkę. Nie wiele myśląc odskoczyłam od niego i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, chwilę przed nadejściem Harrego.
-Julie? Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?- zapytał. 
Dało się słyszeć ból w jego głosie. Nic nie odpowiedziałem. Podeszłam do umywalki i ochlapałam się zimna wodą.
-Julie, proszę odpowiedz. Ja nie chcę cie skrzywdzić. Ja cie kocham...tak bardzo cię kocham. 
Na te słowa zmiękło mi serce. Ja też go kocham. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się Harry, a jego oczy były tak smutne, jak jeszcze nigdy. Podeszłam do niego i mocno się do niego przytuliłam, zaciągając się jego zapachem
-Ja też cie kocham. Przepraszam, że uciekłam, ale po prostu...- zacięłam się, powiedzieć mu czy nie?- po prostu ja jestem...dziewicą...i nie chciałam zawieść twoich oczekiwań.- wyszeptałam cicho w jego klatę.
-Skarbie, jakich oczekiwań? Czyś ty powariowała? Kocham cię! Rozumiesz? Kocham cię i nic tego nie zmieni. Jeśli nie chcesz tego jeszcze robić, to rozumiem. Daj mi znać, jak zmienisz zdanie.- odpowiedział, po czym złożył delikatny pocałunek na moich wargach.
-Może...może obejrzymy jakiś film?- zaproponowałam.
-Jasne. Chodź.
Ułożyliśmy się na kanapie, wtuleni w siebie i zaczęliśmy oglądać pierwszy lepszy film.
Ostatnie co pamiętam to szept Harrego "Kocham cię", potem odpłynęłam w krainę Morfeusza.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję wam bardzo za ponad 600 wejść!!! Jesteście kochani :*
Ale przejdźmy do rzeczy. Dzisiaj urodziny ma nasz skarb- ZAYN! Boże, nasz bad boy z Bradford ma już 21 lat! Nie wierze normalnie...Mam nadzieję, że ten dzień będzie dla niego wyjątkowy! Happy B'day Malik <3

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 8

*Oczami Julie*
-Jak to nie wrócił?!- wykrzyknęłam.
-Julie, spokojnie. Wczoraj wybiegł ze szpitala, a dzisiaj zadzwoniłem do Liam'a i on mi powiedział, że Niall nie wrócił do domu. Wydaje mi się....wydaje mi się, że on wini siebie za to co ci się stało...-odpowiedział Harry.
-Przecież to nie jego wina, że jestem ostatnia ofiarą, która na każdym kroku się wywala! Po za tym nic mi nie jest.- powiedziałam, po czym szybko wstałam. Niestety była to zła decyzja. Zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Gdyby nie szybka reakcja i silne ramiona chłopaka leżałabym już na podłodze.
-Tak, właśnie widzę, że nic ci nie jest.- powiedział z sarkazmem. Wziął mnie i położył do łóżka.
-Harry, ja muszę poszukać Niall'a! Naprawdę nic mi nie jest, po prostu zakręciło mi się w głowie.- powiedziałam.
-Tak, kuźwa nic ci nie jest, oprócz tego, że wczoraj straciłaś przytomność, po tym jak rozcięłaś sobie rękę!- wykrzyknął Loczek. Przestraszyłam się. Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Chłopak zauważył moje zmieszanie i szybko dodał :
-Przepraszam, po prostu...martwię się. Nawet nie wiesz co wczoraj czułem, jak zobaczyłem cię całą we krwi...Ja....tak strasznie się bałem..
Nie wiele myśląc, przytuliłam się mocno do Hazzy.
-To ja przepraszam, że napędziłam ci tyle strachu. A teraz proszę, idźmy poszukać Niall'a.- powiedziałam.
Chłopak westchnął i powiedział:
-Niech ci będzie, ale pod jednym warunkiem. TY zostajesz TUTAJ, a ja pójdę go poszukać, ok?
Zamyśliłam się. W sumie Loczek miał rację, że nie czułam się jeszcze zbyt dobrze.
-Dobrze, daj mi tylko znać, jak czegoś się dowiesz.- powiedziałam.
Harry przytaknął, dał mi soczystego buziaka i wyszedł.

*Oczami Harrego*
Nie chciałem zostawiać jej samej. Nie powinienem zostawić jej samej. Niestety nie miałem wyboru. Byłem pewny, że jeśli nie poszedł bym szukać Niall'a, to ona by sama to zrobiłam. No właśnie, co ten blondas sobie myśli? Powinien być przy Julie, jako jej przyjaciel, a nie szlajać się po mieście. Wiedziałem gdzie go szukać. Zawsze tam chodził, gdy miał jakiś problem i chciał o nim zapomnieć. Czasami źle się to kończyło. Mam nadzieje, że tym razem nie będzie aż tak źle. Wsiadłem do samochodu. Po 20 minutach byłem na miejscu. Wszedłem do budynku. Wszędzie unosił się zapach alkoholu. Zacząłem szukać Niall'a. Nie musiałem czekać długo. Usłyszałem wrzaski....

*Oczami Niall'a*
Wybiegłem. Nie mogłem tego słuchać. To wszystko moja wina. Jestem takim osłem. Groziłem Harremu, że ma ją chronić, a tym czasem sam dopuściłem do czegoś takiego. Szlajałem się prawie całą noc po mieście. Po prostu chodziłem. Wyłączyłem myślenie. Nad ranem stwierdziłem, że dłużej nie wytrzymam. Udałem się w miejsce, gdzie można porządnie wypić all day, all night. Wszedłem do środka. Od razu uderzył mnie odór alkoholu i potu. Podszedłem do baru. Usiadłem i zamówiłem drinka. I kolejnego. I kolejnego. Pogubiłem się już w liczeniu. W głowie mi huczało. Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię i krzyknął:
-Rusz się młody, to moja miejscówa!
Odwróciłem się do niego i odpowiedziałem:
-Nie wydaje mi się...stary.
Po tych słowach odwróciłem się z powrotem w stronę swojego drinka.
-Ja ci pokarzę kurwa, gdzie jest twoje miejsce!- wykrzyknął znowu mężczyzna.
Złapał mnie za bark jedną ręką i odciągnął od baru. Drugą przyłożył mi mocno w twarz. Po serii uderzeń poczułem krew ściekająca mi po twarzy. Wykorzystałem chwilę nieuwagi i wykręciłem się z uścisku przeciwnika. Zamachnąłem się, niestety wypity alkohol sprawił, że nie byłem zbyt szybki. Mężczyzna złapał moją rękę w powietrzu, a sam wymierzył mi kopniaka w brzuch. Zamroczyło mnie. Znowu dostałem po twarzy. Upadłem.
-To cię czegoś nauczy gówniarzu.- powiedział mężczyzna i odszedł.
"O nie, nie dam mu tej satysfakcji"- pomyślałem. Wstałem, otarłem twarz z krwi i zacisnąłem pięści.

Zobaczyłem w tłumie jego sylwetkę. Podszedłem do niego szybko. Złapałem za ramię, odwróciłem w swoja stronę i mocno przywaliłem w jego nos. Nie spodziewał się tego. Zacząłem szybko okładać jego twarz. Usłyszałem wkoło wrzaski ludzi, którzy nam się przyglądali. W sumie nie dziwie się. Musiałem być mocno zakrwawiony. Czułem, że mam rozcięty łuk brwiowy. Nagle ktoś złapał mnie w pasie i odciągnął od mężczyzny, który upadł na podłogę.
-Szybko Niall, zwijamy się za nim ten gość dojdzie do siebie i postanowi ci jeszcze dowalić.- usłyszałem głos Harrego. Zaczął mnie ciągnąc w stronę wyjścia. Poddałem mu się. I tak nie miałem już siły. Wsiedliśmy do samochodu. Po chwili milczenia Loczek powiedział:
-Powiesz mi do jasnej cholery co to miało być? Czy ty w ogóle widzisz jak wyglądasz? Co cie skusiło, żeby bić się z tym gościem? Przecież on był dwa razy większy niż ty!
-Na które pytanie mam odpowiedzieć najpierw?- zapytałem.
-Niall, bez jaj! Powinienem być teraz z Julie, a nie uganiać się za tobą, bo ty postanowiłeś się uchlać!- wykrzyknął zdenerwowany.
-To po co się za mną uganiasz?! Nikt cię o to nie prosił.- odburknąłem.
-Tak się składał, że prosił, a raczej prosiła. Julie się o ciebie martwiła cymbale!
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Harry miał rację. Powinien być teraz z nią, tak samo jak ja. W końcu jestem jej przyjacielem.
-Gdzie jedziemy?- zapytałem.
-Do Julie.

*Oczami Julie*
Leżałam na łóżku. Gdzie oni są? Harry nie dał mi żadnego znaku. Martwiłam się. Martwiłam się o blondyna. A jeśli zrobił coś głupiego? To wszystko moja wina! Gdybym nie była taką ofiarą, to to wszystko nie miało by miejsca. Miałam wrażenie, że czekałam całą wieczność, gdy nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Chwilę potem zobaczyłam Harrego.
-I co? Znalazłeś go?- od razu zapytałam.
Chłopak nic nie odpowiedział. Do pokoju wszedł Niall. Przeraziłam się. Twarz blondyna była cała we krwi, tak jak jego koszulka.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Strasznie was przepraszam, że rozdziały dodaję tak rzadko, ale po prostu mam tyle nauki, że nie wyrabiam. Wiem, że ten jest krótki, ale mam nadzieję, że przynajmniej się podoba. Dziękuję, że czytacie to moje wypociny i proszę, że jeśli już czytacie, to zostawcie jakiś mały komentarz. To nie tak, że chce wymuszać, ale miło by było dowiedzieć się co sądzicie o tym co piszę i zobaczyć, czy ktoś wgl to czyta. Buziaki :*******

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 7

Pochyłą czcionką są tak jakby wspomnienia ;)

*Oczami Julie*
Obudziłam się cała obolała. Co się wczoraj stało? Nie mogłam sobie nic przypomnieć. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju. Za drzwi wyjrzał Harry. I wtedy napłynęły wspomnienia.

Cały dzień się przygotowywałam na sylwestra. Nie chciałam zawieść Harrego. Nadal miałam małe wątpliwości co do tego czy iść. Bałam się braku akceptacji ze strony jego "sławnych" przyjaciół. Postanowiłam zaufać jednak Hazzie. W końcu co im do tego? Postanowiłam więcej nie zadręczać się już ta myślą. Około 3 godziny przed imprezą wzięłam się za makijaż. Całe szczęście znajoma Natalie jest makijażystką i dała nam kilka lekcji zeszłego lata. Po godzinie zmagania z make up'em ubrałam cekinową sukienkę, którą zabrałam z domu "na wszelki wypadek". Na pół godziny przed przyjazdem Hazzy byłam już gotowa. Weszłam jeszcze na FB i Twittera. Nic nowego. Nie musiałam długo czekać, by usłyszeć pukanie do drzwi. Jak najszybciej pobiegłam, by otworzyć. Oczywiście był to Harry, ubrany w czarne spodnie-rurki, koszule i marynarkę. Wyglądał nieziemsko. Poczułam znajome ciarki na jego widok. Ten chłopak był jak narkotyk. 
-Witaj, Piękna. Wyglądasz nieziemsko.- powiedział, po czym złożył na moich ustach soczystego całusa. -Ty też niczego sobie.- odpowiedziałam, pożerając go wzrokiem. 

Chłopak podszedł do mnie. Złapał delikatnie za podbródek, po czym przybliżył swe usta do moich. Przejechał zębami po mojej dolnej wardze. Przeszły mnie dreszcze. Harry wyczuwszy to, uśmiechnął się. Złapał mnie w talii i jednym ruchem, założył moje nogi na swoje biodra. Zaczął składać drobne pocałunki na mojej szyi. 
-Harry...- wyszeptałam- musimy już iść.
Nie chciałam przerywać tak miłej chwili, ale tym bardziej nie chciałam się spóźnić na imprezę. Loczek postawił mnie na podłodze i cmoknął mnie w czoło.
-Dokończymy to jeszcze- powiedział, z uśmiechem na twarzy.- A teraz masz racje, musimy już iść.

Podjechaliśmy pod klub. Zamurowało mnie. Wszędzie było paparazzi. Spojrzałam spanikowana na Harrego.

-Nie wspominałeś mi nic o tym.- powiedziałam z wyrzutem.
-Bo ja też o tym nie wiedziałem, chociaż powinienem się domyślić. Oni są dosłownie wszędzie. Nie martw się, jestem z tobą, jasne?- powiedział.
Spojrzałam na niego. Bałam się, bałam się tego jak ludzie zareagują na mój związek z Hazzą.
-Tak, jasne- odpowiedziałam, po czym złożyłam pocałunek na ustach moje chłopaka.
Szybko wysiadł on z samochodu i podszedł otworzyć mi drzwi. Zaczęło się. Wszędzie widziałam tylko błyski fleszy. 

Do uszy docierały tylko wrzaski fotoreporterów:

-Harry! Tutaj!
-Co to za kobieta, u twego boku?
-To twoja dziewczyna?
Lecz Hazza w ogóle nie reagował na te zaczepki. Trzymając mnie pewnie za rękę wprowadził nas do klubu.
-Udało się.- powiedział rozbawiony.
-Naprawdę nie wiem co cię tak bawi.- odpowiedziałam.
-Oj nie złość się już kochanie.- pocałował mnie w policzek, po czym dodał- Choć poszukamy chłopaków i przedstawię cie kilku osobom.
Loczek wprowadził mnie w głąb lokalu. Teraz dopiero zobaczyłam jak luksusowy jest to lokal. Kryształowe żyrandole i te sprawy. "No ładnie"- pomyślałam. Harry doprowadził nas do stoliku, przy którym siedzieli już chłopaki z dziewczynami.
-Hej wszystkim, to moja dziewczyna- Julie- powiedział Hazza, głównie do płci pięknej.
 -Hej, jestem Perrie, a to Sophie- powiedziała blondynka- miło nam ciebie poznać. 
-Mi również.- odpowiedziałam.
Usiadłam przy stoliku i zaczęłyśmy rozmowę. Szybko złapałyśmy wspólny temat. To chyba dobrze. Patrząc na Loczka, chyba był zadowolony z tego. Po jakimś czasie wstał, podszedł do mnie i szepnął mi o ucha:
-Choć skarbie.
Podeszliśmy do grupki jakiś ludzi. "O mój boże, czy to...?"- pomyślałam.
-Cześć Ed, chciałbym ci przedstawić moja dziewczynę Julie.- powiedział Harry.
-Hej, miło mi ciebie poznać.-odpowiedział rudowłosy- Więc to ty jesteś tą pięknością, o której Hazza mi tyle opowiadał?
Zarumieniłam się.
-Taak...to chyba ja. Mi również miło ciebie poznać Ed.
I tak poznałam jeszcze masę ludzi z show-biznes'u. Koło godziny 20:00 zaczęły się tańce. Siedziałam akurat przy stoliku. Nie wiedziałam gdzie jest Loczek, reszta też gdzieś się zapodziała. Sączyłam akurat swojego drugiego drinka, kiedy ktoś podszedł mnie od tyłu i zapytał:
-Czy zechcesz ze mną zatańczyć?- zapytał Niall.
-Oczywiście- odpowiedziałam.
Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Wtedy nagle zmieniono piosenkę i puszczono wolny kawałek. "No ładnie"- pomyślałam. Blondyn też chyba się zmieszał. Ale w końcu to tylko taniec, prawda? Podeszłam do niego bliżej, tym samym dając pozwolenie, na objęcie mnie.

*Oczami Niall'a"

Nie mogłem w to uwierzyć. "Właśnie tańczę wolnego z dziewczyną moich marzeń"- pomyślałem. Objąłem ją w pasie, a ona oparłam głowę na mojej piersi. Wdychałem jej zapach. Pachniała tak niewinnie i seksownie za razem. Kołysaliśmy się w rytm piosenki. W tamtej chwili myślałem, że tak właśnie powinno być. Julie wtulona u mojego boku. Niestety to były tylko głupie marzenia. Ona była Harrego- mojego najlepszego przyjaciela. Postanowiłem nie myśleć o tym i cieszyć się chwilą. Nagle piosenka się skończyła i dziewczyna oderwała się ode mnie . Nie chętnie jej na to pozwoliłem. Podziękowałem jej za taniec i delikatnie pocałowałem w dłoń. Julie wybuchnęłam śmiechem na ten gest i również podziękowała.
-Niall, poczekasz na mnie przy stoliku? Pójdę tylko po drinka.- zapytała.
-Poczekaj, pójdę z tobą - odpowiedziałem.
Po chwili byliśmy już przy barze. Zamówiliśmy każdy po trzy drinki.
-Nie mieliśmy jeszcze okazji pogadać.- powiedziałem- Gratuluję i życzę szczęścia z Harrym.
-Dziękuję.- odpowiedziała i po chwili wahania dodała- A ty masz kogoś na oku?
Zamilkłem. Dziewczyna chyba zauważyła moje zmieszanie, bo szybko powiedziała:
-Przepraszam, że zapytałam. Jak nie chcesz to nie mów.
-Nie, po prostu...- nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-Spokojnie Niall, wszystko przyjdzie w swoim czasie. - powiedziała i złapała mnie za rękę.
Niestety przerwał nam barman.
-Proszę, o to państwa drinki.
Wziąłem swoje, Julie swoje. Szliśmy już w stronę stolika, kiedy nagle Julie się poślizgnęła. Wszystko działo się w ułamku sekundy.Upadek i krzyk dziewczyny, rozbite szkło, krew. Szybko doskoczyłem do niej. Leżała na podłodze. Jej ręka była cała we krwi.
-Julie! Julie, wszystko dobrze? - zapytałem spanikowany.
-Niall....ja...- zemdlała.
"Kuźwa"- pomyślałem. Nie wiele myśląc wziąłem ją na ręce. Usłyszałem krzyki ludzi wokół. Za moment wyrósł koło mnie spanikowany Harry.
-Boże! Co jej się stało?! Skąd ta krew?! Coś ty jej zrobił?- zaczął wrzeszczeć.
-Hazza, uspokój się! Bierz kluczyki, jedziemy do szpitala! Opowiem ci wszytko po drodze.
Pobiegliśmy jak najszybciej do samochodu, nie zważając na pytający wzroku ludzi. Usiadłem na miejscu pasażera, kurczowo trzymają Julie na rękach. Zacząłem cicho płakać. Bałem się, że coś jej się stanie. Kazałem Hazzie się jej opiekować, a sam dopuściłem do czegoś takiego. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Harry pędził szybko po ulicach Londynu.
 -Powiesz mi wreszcie do jasnej cholery co się stało ?!- krzyczał Harry. Po jego policzku też zaczęły spływać łzy.
 -Ja...tańczyliśmy...potem poszliśmy...po drinki...i...ona...ona się poślizgnęła...Harry...ja nie chciałem...- odpowiedziałem. Spojrzałem na Julie. Nadal była nieprzytomna. Na jej sukience było pełno krwi. Oderwałem delikatnie materiał z jej ręki. "Nadal krwawiło"-pomyslalem załamany.
-Niall...to nie twoja wina- szepnął Harry.
-Oczywiście, że to moja wina!- krzyknąłem.
Dojechaliśmy do szpitala. Wybiegłem jak najszybciej z samochódu, podczas gdy Hazza miał zaparkować. Potem wszystko działo się jak w przyspieszonym tempie. Zaniosłem Julie do środka. Wzięto ją na sale. Przybiegł Harry. Zaczął krzyczeć i wypytywać pielęgniarki o Julie. Słyszałem tylko strzępy rozmowy. Coś o"straciła dużo krwi", "zszywają", "stan stabilny". Nie mogłem tego słychać. Wybiegłem.

*Oczami Harrego*
Zobaczyłem, że Niall wyszedł. Nie miałem czasu teraz myśleć dlaczego. Julie. Moja Julie. Jak mogłem ją zostawić. Nie winie Niall za to co się stało. Raczej siebie, lecz nie cofnę czasu. Pielęgniarka mówiła, że,wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że się nie myliła. Czekałem chyba wieczność, zanim wyszedł lekarz.
-Witam-powiedział- stan pacjentki jest stabilny. Usunęliśmy szkło z ran i zszyliśmy.
Gadał mi jeszcze jakieś bzdety, lecz ja marzyłem już tylko, aby być przy mojej Julie. Mimo protestów lekarza wypisałem ją na własne życzenie. Mimo iż była nieprzytomna. Wolałem, żeby obudziła się we własnym łóżku. Po 30 minutach byliśmy już w jej mieszkaniu. Położyłem ją, a sam zasnąłem na
krześle obok niej.

Obudziłem się koło godziny 8. Julie jeszcze spałam. Poszedłem przygotować nam herbaty. Postanowiłem zadzwonić do Niall'a. Nie odbiera. W taki razie do Liama. Oczywiście zaczął wypytywać, co się stało. Powiedziałem mu, że wszystko potem mu wytłumaczę. Zapytałem się tylko, czy jest Niall. Zamurowało mnie, gdy usłyszałem odpowiedz. "Nie wrócił na noc do domu". Nie dobrze. Zakończyłem rozmowę. Wziąłem herbatę i udałem się do Julie. Otworzyłem drzwi. Dziewczyna juz się budziła. Odstawiłem kubki na stolik. Podbiegłem do niej i pocałowałem delikatnie w czoło.
-Już wszystko dobrze.- powiedziałem- Przepraszam.
Julie milczała. Spojrzałem na nią.
-Gdzie jest Niall?- zapytała w końcu.
-Julie...on wini siebie za to co się stało i....on nie wrócił na noc do domu...
O
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!!!
Wiem, że ten rozdział powinien pojawić się już dawno, ale tak jakoś wyszło. Obiecuję, że następne będa już regularne. Mam nadzieję, że ten wam sie podoba. Buziaki :****

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 6

*Oczami Julie*
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Harry za nic w świecie nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy. Na moje pytania odpowiadał "Niespodzianka". No cóż, musiałam się uzbroić w cierpliwość. Po jakiś 10 minutach jazdy loczek rzucił w moim kierunku jakąś chustę i powiedział:
-Masz. Załóż.
-Ale...przecież- zaczęłam się jąkać. 
Chłopak zobaczył przerażenie na mojej twarzy i zaczął się śmiać:
-Nie martw się. Nic ci nie zrobię. Po prostu nie chcę, żebyś podglądała.
-Nie wierzysz mi?- zapytałam z udawana uraza. 
-Oj zakładaj.- odpowiedział, nadal uśmiechając się słodko.
Zrobiłam co kazał i czekałam, aż dojedziemy na miejsce. Po około 5 minutach samochód zatrzymał się. Harry szybko wysiadł i podszedł, aby mi pomóc. Chłopak zaczął mnie prowadzić. Denerwowałam się, bo nic nie widziałam. "Co też on wymyślił?.
-Jesteśmy na miejscu.- szepnął mi na uch, po czym zdjął chustę z oczu.
Wstrzymałam oddech. Byliśmy w restauracji, na balkonie."Loczek przygotował dla mnie kolacje". To było cudowne.
-Podoba ci się?- zapytał. Widać było, że się denerwuje.
-Jeszcze pytasz? Tu jest pięknie.-powiedziałam- Dziękuję.
Na te słowa zagościł uśmiech na jego twarzy. "Kto by pomyślał, że niejaki Harry Styles bedzię się denerwował?'- pomyślałam rozbawiona. Chłopak podszedł do stolika i odsunął mi krzesło.
-Zapraszam do stołu.- powiedział.
Usiedliśmy i zamówiliśmy sobie jedzenie. Cały czas nie mogłam oderwać od niego oczu. Był po prostu...piękny. Jego oczy...ta zieleń. "Boże, co ten chłopak ze mną robi?".
-Mam coś na twarzy?- zapytał rozbawiony.
-Nie! To znaczy...nie nic nie masz...po prostu- zmieszana zaczęłam się jąkać.
Uśmiechnął się na te słowa. "Awwwww...ten uśmiech". Nie ma co. Ten chłopak zawrócił mi w głowie.
Czułam się przy nim swobodnie. Rozmawialiśmy o wszystkim. O rodzinie, przyjaciołach, życiu. Nagle Harry jakby się zestresował. Zaczął nerwowo poprawiać grzywkę i bawić się palcami. 
-Julie, ja...chciałbym ci coś powiedzieć. Wiem, że pewnie myślisz, że jestem podrywaczem, który nie szuka stałego związku. Nie dziwie się, w końcu takiego przedstawiają mnie media. I to prawda...a raczej była prawda. Zmieniło się to z dniem, kiedy cię spotkałem. Moje serce zabiło mocniej. Znasz to uczucie, gdy jesteś bezradny? Gdy myślisz tylko o tej osobie? Myślałem, że to mnie mnie nigdy nie spotka. Myślałem, ja to Harry Styles! Żadna panna mi w głowie nie namiesza. Nawet nie wiesz, jak bardzo się myliłem. Jak cholernie się myliłem. Ciągle o tobie myślę. Tęsknie, gdy nie ma cię obok mnie. I chociaż znamy cię tak krótko, to ja wiem, że nie jesteś m obojętna. Julie, chciałabyś...czy zechciałabyś zostać moją księżniczką...moją dziewczyną?- powiedział.
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jego słowa były po prostu piękne. Bez wahania odpowiedziałam:
-Harry, ty też nie jesteś mi obojętny- loczek złapał mnie za rękę- I tak. Chcę być twoją księżniczką.
Chłopak uśmiechnął się, po czym nachylił się do mnie. Delikatnie pogładził mnie po policzku. Nasze usta złączyły się w pocałunku. Był wolny, pełen namiętności. Oderwaliśmy się od siebie, po czym Harry spojrzał w moje oczy. "Ta zieleń".
-Julie, obiecuję ci, że przy mnie będziesz bezpieczna.- szepnął.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwile, rozmawiając i wpatrując się w siebie. Nadal nie mogłam w to uwierzyć! Jestem dziewczyną najcudowniejszego chłopka jakiego spotkałam. JA- zwykła dziewczyna. Jak taki ktoś jak on w ogóle na mnie spojrzał. Nieważne, grunt, że spojrzał.

*Oczami Harrego*
Zgodziła się! To było cudowne. Tak bardzo się denerwowałem, ale ona się zgodziła. Ten skarb był mój. Julie, był moim skarbem. Na tą myśl mimowolnie się uśmiechnąłem. Spojrzałem na zegarek. Kurna, już późno! Zapłaciłem za kolacje i udaliśmy się razem do samochodu.
-Piękna, jutro sylwester. Wybieramy się z chłopkami na imprezę. Chciałabyś mi towarzyszyć?- zapytałem.
-Jasne, z wielką chęcią. Nie uśmiecha mi się jakoś siedzenie samej. A gdzie to będzie?-o  odpowiedziała.
-W takim klubie. Będzie jeszcze trochę "sławnych" ludzi.
Na te słowa się spięła. Powiedziałem coś nie tak?
-Harry...ja się boję.
-Ale czego?
-No bo ja jestem tylko zwykłą dziewczyną, a oni...
Nie pozwoliłem jej dokończyć:
-Nie jesteś zwykłą dziewczyną, jesteś dziewczyną Harrego Styles'a. Nie denerwuj się. Przecież będę tam ja i chłopaki. Będzie fajnie, zobaczysz.
Julie rozpogodziła się na moje słowa. Resztę drogi spędziliśmy na rozmowy. Nigdy nie myślałem, że z jakąkolwiek dziewczyną będzie mi się tak dobrze rozmawiało. Podwiozłem ją pod hotel. Pożegnaliśmy się szybkim buziakiem i odjechałem. Musiałem jak najszybciej opowiedzieć wszystko Louisowi. Zaparkowałem samochód i czym prędzej pobiegłem do domu. Wpadłem do salonu jak poparzony. Na kanapie siedzieli Niall i Lou.
-Hej, stary. Co się stało?- zapytał mój współlokator.
-Chodzę z Julie!- wykrzyknąłem uradowany.
Podbiegł do mnie, mocno przytulił i powiedział:
-Hazza, tak się cieszę.
Kątem oka zobaczyłem, jak wkurzony Niall wychodzi szybko na taras. Coś zrobiłem nie tak? Postanowiłem z nim pogadać. Przeprosiłem na chwilę Louisa i wyszedłem z blondynem.
-Niall coś się...-nie zdążyłem dokończyć, bo chłopak podszedł do mnie, złapał za koszulę i przyparł do ściany. Kto by pomyślał, że ma on tyle siły?
-Nie waż się jej skrzywdzić Styles. Jasne? Masz się nią opiekować! Jeżeli kiedykolwiek jej coś zrobisz, to zobaczysz. Nie daruje ci tego.
Zamurowało mnie.
-Niall, spokojnie...nie skrzywdzę jej. Obiecuje.- powiedziałem.
Chłopak puścił mnie i poszedł do domu. Na odchodne rzucił jeszcze:
-Obyś się nie mylił.

-----------------------------------------------------------------
No więc przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale kompletnie nie miałam dzisiaj czasu. Musicie zadowolić się tym czymś :) Przepraszam.
Buziaki:****
A i dziękuję za 250 wyświetleń.

Przepraszam za wszystkie błędy.

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 5

*Oczami Julie*
Siedziałam w kawiarni, popijając swoją ulubioną Caramel Macchiato. W głowie miałam jeden wielki mętlik. Oczywiście powodem tego był pan Loczek. Zastanawiałam się, czy gdyby wczoraj na tarasie nam nie przeszkodzono, to czy doszłaby do czegoś. Westchnęłam. Co za beznadziejna sytuacja. Prawdopodobnie darze uczuciem najseksowniejszego chłopaka w świecie gwiazd. Jedyne co o  nim wiem, to to, że niezły z niego bajerant i lubi starsze kobiety. Takiego przedstawiają go media, lecz ja po naszym spotkaniu wyrobiłam sobie zupełnie inne zdanie. Harry był miły, zabawny, czarujący, opiekuńczy, czuły i do tego ten naszyjnik. Automatycznie moja ręka powędrowała do szyi, gdzie wisiało serduszko z "H". Nie rozumiałam jak taki chłopak jak on w ogóle spojrzał na kogoś takiego jak ja. Byłam przeciętną dziewczyną, niczym niewyróżniającą się z tłumu. Z drugiej strony loczek, nie wyznał mi bezpośrednio swoich uczuć. "Jakich uczuć!? Ogarnij się Julie!"- skarciłam się. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu.

   

Uśmiechnęłam się sama do siebie. I szybko odpisałam.
Postanowiłam więcej nie zamartwiać się mną i Harry'm. Co ma być to będzie i już. Ciekawe co tym razem wymyślił loczek. "Porwać"- urocze. Nagle ktoś zmaterializował się przy moim stoliku.
-Hej, mogę się dosiąść?- zapytał.
Szybko podniosłam wzrok i ujrzałam...Niall'a.
-Tak, jasne.-odpowiedziałam, po czym dodałam- Przestraszyłeś nie.
-Wybacz, nie chciałem. Po prostu wstąpiłem na kawę i cie zobaczyłem. Pomyślałem, że miło by było z tobą porozmawiać, bo wczoraj Harry nie dawał nam za bardzo szansy.- zarumieniłam się na jego słowa.
Chłopak chyba to zauważył, bo uśmiechnął się nieznacznie. Przyjrzałam się mu uważnie. Blond czupryna, niebieskie oczy,  piękny uśmiech- nie dziwię się, że Natalie tyle o nim gada, jak i o całym One Direction.
-Wiesz, że moja przyjaciółka szleje za tobą- wypaliłam nagle. 
"Po co ja to powiedziałam. Głupia, głupia Julie"-pomyślałam. Niall zaśmiał się słodko i odpowiedział:
-Miło wiedzieć. Może będę mieć okazje kiedyś ją poznać. A tak w ogóle, to skąd jesteś? 
-Z Polski.-odpowiedziałam.
Zaciekawiło to chłopaka i tak przegadaliśmy czas, wspólnie śmiejąc się i popijając kawę.

*Oczami Niall'a*
Wracając do domu, w głowie miałem tylko jedną myśl. "Ależ ona jest niesamowita". Oczywiście chodziło o Julie. Jej śmiech, jej oczy, jej włosy. Była zabawna i inteligentna. Niestety nie dla mnie. Ona była Harrego. Może nie byli jeszcze parą, ale to tylko kwestia czasu. Widziałem dzisiaj jej naszyjnik. To bolało, cholernie bolała. Szukasz tej jedynej, a jak wydaje ci sie, że już znalazłeś, to nagle okazuje się, że to laska kumpla. No cóż czasami tak bywa. Nie mogę wchodzić pomiędzy nich. Będę ją kochał w swoim sercu, ale nikt nie będzie o tym wiedział. Zostaniemy przyjaciółmi, tak przyjaciółmi.
Wszedłem do domu, zrobiłem sobie kanapki i postanowiłem wejść na Twittera. "Nic szczególnego"-pomyślałem. milion tweetów od fanek i jakiś link...."Co to kurwa jest?!"

*Oczami Harrego*
Siedzieliśmy razem z Louisem na kanapie, oglądając powtórkę meczu. Nawet nie wiem kto z kim grał. Z niecierpliwością wyczekiwałem mojego spotkania z Julie. Chciałem ją już zobaczyć. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Louisa:
-Hazza? Czy wy z Julie jesteście już parą?
Spojrzałem z rozbawieniem na przyjaciela i powiedziałem:
-A co chcesz do niej startować?
-Nie no co ty! Po prostu...pasujecie do siebie.
Uśmiechnąłem się:
-Nie Lou, nie jesteśmy parą. Jeszcze nie jesteśmy.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ktoś był bardzo niecierpliwy, bo zaczął też pukać z całej siły. Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni. Kto to może być? Zayn, jak i Liam byli gdzieś z dziewczynami, a Niall miał dzisiaj leniuchować w domu. Wstałem szybko, żeby otworzyć.
-Julie? Co się stało? Nie mogłaś wytrzymać i chciałaś mnie zobaczyć?- zapytałem.
Dziewczyna spojrzała na mnie. Wyglądała na wkurzoną? zdenerwowaną?
-Harry, włącz szybko komputer.
-Ale co się...
-Włącz ten pieprzony komputer!- krzyknęła.
Postanowiłem jej nie drażnić. Wpuściłem ją do środka, a sam poszedłem po laptopa. Gdy wróciłem do salonu, Julie chodziła cała się trzeszcząc, a Lou starał się ja uspokoić.
-Włączony. Co mam zrobić?- zapytałem.
Dziewczyna podeszła do mnie i zabrała mi sprzęt. Szybki ruchami włączyła Twittera, kliknęła w jakiś link i... Zamurowało mnie. Na ekranie widniało zdjęcie, a na nim całujący się Niall i Julie. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Spojrzałem na dziewczynę, licząc na jakieś wytłumaczenie. Nie spodziewałem się, że ujrzę na jej twarzy łzy.
-Harry, to nie tak. Ja go nie...całowałam...my tylko...byliśmy razem na kawie... do niczego nie doszło...ja nie wiem skąd jest to zdjęcie..- zaczęła szlochać.
Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
- To fotomontaż-powiedział nagle Lou- widzicie o tutaj? Ucięty kubek.
Chłopak miał rację. Po chwili dodał jeszcze:
-Ja dam tym skurwysynom! Nie będą oni robić sobie jaj z moich przyjaciół. Nogi im z dupy powyrywam!
Gdy Louis wyładowywał swoją złość, Julie szepnęła mi do ucha:
-Bałam się...bałam, że mi nie uwierzysz.- po czym jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
-Oczywiście, że bym ci uwierzył. Wiem, jakie okropne mogą być media i co zrobić z człowieka. Nie martw się, zawsze będę przy tobie.
Po chwili do domu wpadł zziajany Niall. Spojrzał na nas i zaczął mówić:
-Harry, to nie tak. My z Julie nic..to znaczy do niczego nie doszło!
Zacząłem się śmiać i odpowiedziałem:
- Spokojnie stary, już wszystko wytłumaczyliśmy. To zdjęcie to zwyczajny fake. Ludzie szybko o nim zapomną.
Widziałem, jak na twarz chłopaka momentalnie wypływa ulga.
-Dobra koniec tego dobrego, przez was przegapiłem bramkę!- wykrzyknął rozzłoszczony Lou.
Siedzieliśmy jeszcze wszyscy, oglądając ten denny mecz, po czym szepnąłem Julie na ucho:
-Choć skarbie. Miałem cię dzisiaj porwać, pamiętasz?
Na twarzy dziewczyny momentalnie zagościł uśmiech.
 -----------------------------------------------------
Wiem, że rozdział jest do dupy i w ogóle, ale miałam brak weny i takie tam. Obiecuję, że następny będzie lepszy! Najprawdopodobniej pojawi się jutro. Buziaki :*
                                              CZYTASZ=KOMENTUJESZ